Walutowa analiza Trefix 22 marca 2021

Ubiegły tydzień przebiegał głównie pod presją posiedzenia Rezerwy Federalnej w Stanach Zjednoczonych. Jest to organ, który decyduje o najważniejszych aspektach polityki fiskalnej i monetarnej. Decyduje między innymi o stopach procentowych i różnorodnych programach skupu, które wpływają na szeroki rynek. W związku z tym nie trzeba się dziwić, że jest szeroko i uważnie śledzony przez wszystkich inwestorów. W ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie, które wniosło i rzuciło trochę świata na obrany długoterminowy kurs i pomysł na politykę w najbliższych latach. 

Czy Fed już ma dość?

Wysokie rentowności obligacji w Stanach Zjednoczonych widocznie ciążyły na rynku w ostatnich tygodniach. Wzrost rentowności obligacji (zmniejszenia ich rynkowej ceny) był wynikiem rosnącej presji inflacyjnej. Inwestorzy oczekują wyższej inflacji, a co za tym idzie większej szansy na podniesienie stóp procentowych (co pozwoli lepiej zarobić na rządowych papierach dłużnych). Jedną z metod, by powstrzymać ten rajd na rentownościach jest interwencja banku (pisaliśmy w jednej z ostatnich analiz o działaniu banku Australii) i zacząć skupować z rynku tanie papiery. Podniesienie ich ceny negatywnie działa na rentowność. Jest to oczywiście jedna z prostszych interwencji banku, niemniej jednak w Australii przyniosła ona dobry efekt w postaci obniżenia rentowności o 30 pkt bazowych. Co natomiast zrobił FED?

Cóż, Rezerwa Federalna pokusiła się o inne rozwiązanie. Rok temu wprowadził dla banków rozwiązanie, które oferowało ulgę, która pozwalała wyłączyć papiery skarbowe oraz depozyty w FED z kalkulacji uzupełniającej dźwigni finansowej. W praktyce oznacza to, że banki będą mniej skłonne do kupowania obligacji. Rezerwa Federalna nie zamierza jednak przedłużać owej ulgi. Banki dzięki wprowadzonej uldze mogły prowadzić szerzej zakrojoną akcję kredytową. Czy teraz to się zmieni? Myślę, że nie tak radykalnie, nie mniej jednak rynek prędzej czy później (szczególnie ten bankowy) odczuje tą decyzję. 

Dlaczego rynki nie zareagowały? Myślę, że każdy spodziewał się takiej decyzji. Obligacje w tym czasie lekko drgnęły do góry i ponownie wróciły do początku ceny z otwarcia sesji. Rezerwa pozostawiła sobie jednak możliwość działania w kwestiach dźwigni. Wskaźnik ten kalibrowany jest przez FED w taki sposób, aby banki nie wycofały się z zakupu rządowych papierów dłużnych. 

Generalnie, gdyby Rezerwa Federalna zdecydowała się przedłużyć ulgę, w moim odczuciu mielibyśmy raczej solidną przecenę rentowności. Tymczasem jednak rośnie ryzyko dalszego jej umocnienia. Jeżeli banki nie będą faktycznie zainteresowane papierami dłużnymi, FED będzie musiał w jakiś sposób kupować obligacje, by zmniejszyć ich udział w rynku. Obecna wycena obligacji znajduje się przy poziomach, z których stoczyła się w marcu 2020r. 

Japonia daje sygnał

Jen uważany jest za jedną z “bezpiecznych walut” i umacnia się w podobnym stylu, jak dolar. Należy jednak przyjrzeć się dlaczego się umacnia i co mówi nam ogólnorynkowy sentyment. O ile dolar i jego wzrosty są dla nas jasnością, o tyle jen jest nadal niewiadomą. Polityka Banku Japonii z pewnością będzie rzutować na decyzje innych banków centralnych. Co takiego zrobił? Zakończył 3-miesięczny przegląd polityki monetarne. Wyniki i wnioski ogłosił w piątek. Zmiany nastąpił głównie w polityce skupu ETF. Bank Japonii pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Dodatkowo ogłosił, że przyjmie docelowy przedział rentowności w sprawie 10-letnich japońskich obligacji rządowych, które zostaną  na poziomie 0 +/- 0,25%. Wcześniej nie było wiadome, w jakim przedziale chce je utrzymać. Bank nie informował do tego czasu, na jakich poziomach chce je prowadzić. Bank dodatkowo zamierza zrezygnować z rocznego skupu ETF na poziomie 6 bln jenów i pozostaje przy starej wersji 12 bln jenów. Sentyment rynkowy na rzecz bezpiecznych aktywów może jeszcze przez jakiś czas pozostawać przy życiu. 

Wiele wskazywało na to, że brak przedłużonej ulgi będzie dla rynków zwiastunem odwrócenia trendu. Na razie jednak tak się nie dzieje, pomimo tego, że USD nadal pozostaje na wysokich poziomach. Pakiet fiskalny może krótkoterminowo odwrócić tą sytuację. Jednak z makroekonomicznego punktu widzenia, rządy i banki wpompowali olbrzymią ilość gotówki na rynek z myślą o słabszej walucie i zwiększeniu atrakcyjności eksportu. To z kolei zwiększa zyski przedsiębiorstw oraz napędza akcje (inflację na ryzykownych aktywach). Tak się jednak do końca nie stało. Choć rynki akcyjne w ostatnim czasie faktycznie miały swoje przysłowiowe 5 minut. Banki Centralne, które są zaangażowane silnie nie tylko w politykę fiskalną w swoim kraju, ale także na rynkach akcyjnych (jak np. Bank Centralny Japonii) nie może z dnia na dzień raptownie zmienić swojego podejścia (nawet jeżeli byłoby ono najbardziej racjonalnym wyjściem). Wiązałoby się to z wpędzeniem gospodarki w głęboką recesję, biorąc pod uwagę choćby struktury kredytów udzielanych nie tylko firmom, ale przede wszystkim gospodarstwom domowym.

Wystarczy spojrzeć na ilość wniosków o kredyt hipoteczny w USA. Generalnie taką sytuację można wytłumaczyć niskimi stopami procentowymi, ale jak to się ma do “ożywienia”, o którym tak wiele osób nadal mówi. Jakby nie patrzeć, być może jesteśmy dopiero przed faktycznym kryzysem. Tego wniosku nie wyciągam na podstawie samych wniosków o kredyty, a tego, w jaki sposób wygląda obecna polityka monetarna. 

Euro i dolar w najbliższych dniach

Krótkoterminowo bardziej ryzykowne aktywa mogą w najbliższym tygodniu zyskać na decyzji Rezerwy Federalnej. Długoterminowo jednak bez względu na dobre dane dotyczące konsumpcji, na rynku ciążą nadal wysokie rentowności. Może na nie wpłynąć albo znaczny skup papierów dłużnych z rynku, albo istotna interwencja banku. Obecnie dolar trzyma się nadal wysoko a wszelkie próby odbicia są szybko ściągane w dół. Cena jednak zaczyna ulegać coraz większej kompresji, co z fundamentalnego punktu widzenia oznacza większą niepewność na rynku. Dolar zatem może dominować w następnym tygodniu, a przez większe zamieszanie na rynkach rodzi się szansa na solidniejszą korektę (krótkoterminowe osłabienie).

Powyższa analiza nie jest w żadnym wypadku rekomendacją inwestycyjną i stanowi wyłącznie prywatną opinię jej twórców.