Walutowa analiza Trefix 25 stycznia 2021
Joe Biden
Zaprzysiężenie Joe Bidena, tym właściwie żyły rynki w ubiegłym tygodniu. Jego wystąpienie było oczywiście niezwykle istotne dla rynków, pomimo tego, że w mojej ocenie nie powiedział nic konkretnego. Rynki akcyjne przy pierwszej reakcji na przemówienie były dość “alergiczne” i odpowiedziały na nie spadkami. Z ekonomicznego punktu widzenia najważniejszymi elementami wystąpienia były podatki oraz kwestie uregulowania monopolu największych spółek z indeksu FAANG. O samych postanowieniach powiemy sobie więcej nieco niżej.
Przeglądając rynki, w ubiegłym tygodniu napłynęły do nas dane z Europy, które z perspektywy makroekonomicznej były dość stabilne. Nastroje na giełdach Starego Kontynentu, podobnie jak w Stanach zdeterminowane zostały zaprzysiężeniem nowego prezydenta. Warto powiedzieć, że Joe Biden w dużej mierze jest obecnie postrzegany, jako osoba, która naprawia błędy Donalda Trumpa. Trzeba przyznać, że administracja Bidena szybko zabrała się do pracy. Stany Zjednoczone ponownie przyłączyły się do Światowej Organizacji Zdrowia oraz jednocześnie powróciły do porozumienia paryskiego, które dotyczy klimatu. Co takie posunięcia oznaczają dla USA, patrząc na nie pod kątem długoterminowym? Generalnie dużo zależy od otoczenia geopolitycznego, w jakim znajdzie się świat. Zapowiedzi dotyczące poprawy relacji z Chinami, czy większej współpracy technologicznej z Tajwanem na razie stanowią wyłącznie ogólne cele. Walka z covidem, odmrożenie gospodarki, zwiększenie eksportu i ponowne rozruszanie gospodarki to absolutne, długoterminowe minimum. Biorąc pod uwagę wolniejsze tempo rozwoju gospodarczego, dolar może nie być już tak silny, jak za urzędu Trumpa. Dlaczego? Wyższe stopy procentowe, szybszy wzrost gospodarczy i mniejsza inflacja powinny wpływać aprecjacyjnie na amerykańską walutę. Sytuacja w tym przypadku nie jest jednak na tyle klarowna. Trzeba mieć na uwadze, że inflacja jest obecnie pod kontrolą FED’u z pewnym marginesem. Owym marginesem jest uśrednianie tego wskaźnika w czasie.
Co oznacza uśrednienie dla rynku? Generalnie pozwala ono Rezerwie Federalnej na przestrzelenie inflacji w dłuższym okresie. Wzrost cen może zatem w sposób pozornie kontrolowany przekroczyć cel inflacyjny, a na stopy procentowe nie będzie działa presja na ich podniesienie. Z pewnością drugim, niezwykle istotnym gospodarczo czynnikiem pozostaje kwestia silnego rynku pracy. W ubiegłym tygodniu opublikowane zostały odczyty wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.

Generalnie ich liczba okazała się “lepsza” (czyt. mniejsza) od przewidywań rynkowych, co oczywiście notuje się na plus. Liczba wstępnych wniosków i kontynuacyjnych spadła, choć nie oznacza to, że jest to koniec problemów z dużą liczbą bezrobotnych. Kolejne pakiety stymulacyjne bardziej budują nastroje niż gospodarkę. Trzeba przyznać, że głównie indeksy korzystają na pompowaniu i zapowiedziach przyszłego i równie solidnego dodruku gotówki. Dla dolara oznacza to długoterminowe osłabienie i gorszą pozycję na arenie międzynarodowej. Nie mniej jednak słabszy dolar to także lepsza sytuacja eksporterów.
Na grafice powyżej mamy jeszcze jeden odczyt o dość istotnym wpływie na rynek. Wskaźnik przemysłowy Fed z Filadelfii. Warto mieć go na uwadze, aczkolwiek traktować z odpowiednim dystansem z racji tego, że nie przedstawia on twardych danych, a jest to wskaźnik zbudowany na ankiecie. Indeks publikowany jest przez Bank Rezerwy Federalnej w Filadelfii. Ankieta kierowana jest do menedżerów firm działających w wybranych stanach. Mają za zadanie określić kierunek zmian w ich sektorze. Generalnie im wyższy (powyżej zera) odczyt tym lepiej. Dane poniżej 0 lub ujemne oznaczają zwykle spowolnienie. Prognozy dotyczące indeksu, jak widać na powyższej grafice nie były zbyt optymistyczne. Sama publikacja była jednak pozytywnym zaskoczeniem. Nie mniej jednak sam wskaźnik trzeba analizować z pewnym dystansem, z racji specyfiki jego tworzenia (ankiety).
Dolar
Oprócz zaprzysiężenia nowego prezydenta, Joe Bidena warto dodać, że nastroje w Stanach będą determinować wyniki spółek. Na rynki napływają coraz to nowe raporty. Na razie nastroje są co najmniej dobre. Oczekiwania inwestorów wypychają i tak mocno przewartościowane akcje spółek w górę. Poza tym, w naszym odczuciu godnym uwagi wydarzeniem (na razie ekonomicznie niewiele wpływowym) jest objęcie przez byłą szefową FEDu, fotela szefowej Departamentu Skarbu. Zaznaczyła, że nie zamierza odcinać się od obecnej polityki słabego dolara, ale nie będzie też prowadziła żadnych działań, które mogłyby go celowo osłabić. W związku z tym objęcie przez Janet Yellen roli szefowej Skarbu, jest obecnie ekonomicznie neutralnie.
Strefa Euro
Na rynkach w USA mieliśmy do czynienia z wybijaniem nowych szczytów. Pakiety fiskalne zrobiły przysłowiowe “swoje”. Na naszym podwórki w centrum uwagi pozostawało EBC. Bank opublikował swoją decyzję dotyczącą polityki monetarnej. Co można o niej powiedzieć? Cóż, wiele wyjaśniła konferencja szefowej banku Christine Lagarde. Można by rzec, że przestała tłumaczyć nijaką politykę banku. Całe jej wystąpienie nie przyniosło większego zaskoczenia. Europejski Bank Centralny zgodnie z przyjętym kierunkiem, utrzymuje swoją politykę na niezmiennym poziomie. Pomimo, że Lagarde nie wysiliła się, by wymyślić nowe argumenty, które przedstawiałyby ich decyzje w lepszym świetle (ekonomicznie uzasadnioną), wciąż nie przyznaje, że znalazł się w sytuacji w której nie dysponuje już narzędziami, które mogłyby pobudzić gospodarkę czy wzrost inflacji.
Euro i Dolar w najbliższych dniach
Generalnie zdecydowana większość prognoz zakłada aprecjację (wzrost) europejskiej waluty nie tylko wobec walut egzotycznych, ale także wobec dolara. Na rynku są jeszcze krótkoterminowe czynniki, które mogą pro wzrostowo wpłynąć na USD. Nie mniej jednak ich siła jest obecnie na tyle niedoprecyzowana i nieznana iż szybko mogą się wypalić (np. duża przecena na złocie). Krótkoterminowo rysują się całkiem ciekawe perspektywy dla złotówki, szczególnie pod kątem USD. O ile nasza, krajowa waluta wciąż jest słaba w stosunku do euro, wobec gorszych perspektyw dla dolara ma potencjał do umocnienia się. Oczywiście taka sytuacja ma dwie strony medalu. Silniejsza złotówka to gorsze wieści dla eksporterów. W poniedziałek poznamy ważne dane dot. produkcji przemysłowej w Polsce, co będzie niezwykle cenną informacją pod kątem oceny obecnej koniunktury.
Powyższa analiza nie jest w żadnym przypadku rekomendacją inwestycyjną i jest wyłącznie prywatną opinią jej twórców.