Walutowa analiza Trefix 26 kwietnia 2021
Rynek finansowy, w tym także walutowy, w drugim kwartale 2021 roku jest dość nieprzewidywalny. Trudno jest jednoznacznie wskazać, jakie czynniki na niego wpływają. Sytuacja ta wynika z mieszanych nastrojów, które z jednej strony oczekują ożywienia i wiążą ze szczepionkami duże nadzieje, z drugiej strony jednak gospodarki wciąż zamykają się na nowo, a obostrzenia (przynajmniej w UE) nadal obowiązują. Bardziej niż na danych makroekonomicznych, rynki finansowe (w tym waluty) skupiają się na obecnej polityce amerykańskiej, gdzie tematem przewodnim ubiegłego tygodnia była kwestia podwyżek podatków kapitałowych w USA. Dlaczego jest to tak istotne? Gdyby podwyżka weszła w życie, przedsiębiorstwa byłyby zobowiązane do zapłaty wyższego podatku od wygenerowanych zysków. Podatki nakładane na firmy mają to do siebie, że zwykle ich koszt jest przesuwany na konsumenta. Tak byłoby raczej i tym razem. Konieczność podniesienia cen wpłynęłaby także na te wyroby, które są eksportowane ze Stanów Zjednoczonych do świata. Ich cena oczywiście by wzrosła, co ma bezpośrednie przełożenie także na walutę. Biały Dom rozważa znaczną podwyżkę podatków kapitałowych dla osób o wysokich dochodach, próbując sfinansować programy społeczne. Przyjęcie takiego ustawodawstwa spełniłoby obietnice kampanii.
Komentarz rynkowy
W bieżącym tygodniu oczy inwestorów z pewnością zostaną nadal zwrócone w kierunku USA. Para walutowa EUR/USD zakończyła ubiegły tydzień przy cenie 1,1210, Dolar osłabił się wobec euro i w konsekwencji także wobec złotego. Dolarowi importerzy w Polsce uzyskali lekki “oddech” – kurs obecnie znajduje się na poziomie 3,7660. EUR/PLN w ubiegłym tygodniu był kwotowany w przedziale 4.54 do 4.56 na bazie lepszych danych makroekonomicznych ze Strefy Euro. Na ten moment za jedno euro należy zapłacić 4,5560 złotego. Frank szwajcarski kosztuje ok 4,1205 PLN. W ubiegłotygodniowym umocnieniu złotego najmniej ucierpiał funt brytyjski. Kurs GBP/PLN uległ nieznacznej korekcie na poczet polskiej waluty. Notowania znajdują się na poziomie 5,2270.
Wracamy do Ameryki. Prezydent Joe Biden zaczął powoli realizować swoje obietnice wyborcze. Wiążą się one z potężnymi kosztami, które trzeba finansować. W związku z tym najefektywniejszym źródłem zwiększenia dochodów budżetowych są podatki. Dług w Stanach Zjednoczonych będzie się z pewnością powiększał. Duże wsparcie fiskalne pochłonęło ogromne pakiety gotówki, a obietnice wyborcze Bidena kosztują. Prognozuje się, że zadłużenie USA będzie wręcz gigantyczne. Wymienione czynniki będą miały zasadnicze znaczenie dla relatywnej siły USD w najbliższych miesiącach i kwartałach.

W naszych analizach w wielu miejscach odwołujemy się do sytuacji za oceanem. Jest to jednak kluczowe aby wyjaśnić i zrozumieć z czego wynikają zmiany na głównych parach walutowych, przede wszystkim EURUSD, i jak to wpływa na polskiego złotego. Rynkiem walutowym rządzą takie mechanizmy, które w naszym polskim przypadku, mają źródła daleko poza lokalną polityką i gospodarką nad Wisłą. Warto je poznać aby być bardziej świadomym otaczających nas uwarunkowań.
Duże wydatki, jakie ma pochłonąć realizacja planów z pewnością odbiją się na inflacji. We wzroście cen i usług w ciągu roku dużą rolę odgrywa obieg pieniądza. Duża ilość “dodrukowanej” gotówki nie świadczy jeszcze o tym, że inflacja będzie rosnąć. Pieniądz musi intensywnie krążyć w gospodarce, by realnie wpłynąć na inflację. Wyższe oczekiwania wobec tego wskaźnika będą wpływały na rentowności obligacji. Wyższe rentowności obligacji rządowych to także silniejszy dolar.
Wyższe podatki zabijają apetyt na inwestycje. Pomimo tego inwestorzy zachowują się tak, jakby wszelkie wydatki rządowe miały obyć się bez kosztów. Większe wydatki w infrastrukturę w USA, służbę zdrowia i edukację będą generowały koszty. Z jednej strony wszelkie modernizacje gospodarce są wskazane z drugiej jednak obecny poziom zadłużenia nie jest dobrym momentem do wzmożonych inwestycji. Plusem tej sytuacji może być wzmożony popyt na USD. Większe rentowności w połączeniu z niższymi inwestycjami mogą umocnić dolara, co może wobec walut głównych nie będzie tak widoczne, jak w stosunku do walut rynków wschodzących, w tym PLN.
Strefa euro skupiona na przemyśle
Teraz Europa. Dla polskiej gospodarki (i pozycji naszej rodzimej waluty) mająca zasadniczy wpływ, głównie z perspektywy zachodniego sąsiada. W Niemczech istotnym czynnikiem, który wpływa na walutę jest wskaźnik PMI dotyczący przemysłu. Wskaźnik ten mówi o aktywności finansowej w sektorze przemysłu. Przemysł dominuje w PKB stąd też odczyty i wskaźniki z nim związane są niezwykle istotne w kontekście wpływu na notowania walut. W ubiegły piątek poznaliśmy jego odczyty. Poziom powyżej 50 pkt jest odbierany pozytywnie. Ostatnia publikacja uplasowała się na poziomie 66,4 pkt. – i to jest bardzo dobry wynik w obecnej sytuacji.

Jak lepsze oczekiwania wobec koniunktury w przemyśle wpłyną na euro? Wstępne szacunki najbliższych publikacji danych makroekonomicznych, pokazują to, jak gospodarka regionu radzi sobie w obliczu wyzwań związanych z pandemią. Biorąc pod uwagę oczekiwania rynkowe, czyli umiarkowane ożywienie, lepsze odczyty z sektora przemysłu dobrze połączyłyby się z optymizmem EBC. Europejski Bank Centralny żywi głębokie nadzieje nawet na silne ożywienie gospodarcze. Takie podejście prawdopodobnie było powodem silnego umocnienia euro w górę pod koniec ubiegłego tygodnia. Fundamentalnie EUR ma dobre warunki do kontynuacji tego trendu.
Euro i dolar w najbliższych dniach
Ja widać z powyższych rozważań na kurs polskiego złotego w ubiegłym tygodniu ale także w obecnym USDPLN i EURPLN będą wpływały przede wszystkim czynniki zagraniczne. Jedynym lokalnym, istotnym wydarzeniem jest oczekiwane rozstrzygnięcie w sprawie kredytów frankowych przez TSUE. Ciekawym posunięciem jest ubiegłotygodniowa decyzja banku PKO BP o wprowadzeniu ugód z kredytobiorcami.
Brak zmian w dotychczasowej polityce Europejskiego Banku Centralnego nie zaskoczył rynków finansowych. Ze strony Lagarde (szefowej EBC) otrzymaliśmy wręcz gwarancję braku zmian w obecnej polityce dodruku i wsparcia fiskalnego. Jest to dobre dla EUR szczególnie wobec walut z regionu i kreuje mu w pewien sposób ścieżkę do dalszego wzrostu w stosunku do złotego. Sytuacja naszej waluty krajowej w stosunku do dolara może w najbliższych tygodniach również ulec zmianie, na korzyść USD. Wiele wątpliwości zostanie rozstrzygniętych po dokładnych decyzjach w kwestii podatku kapitałowego w Stanach Zjednoczonych. Duże koszty finansowania projektów i planów rządowych oraz olbrzymie wydatki związane z epidemią będą potrzebowały kolejnych porcji gotówki. Skąd zostanie pozyskana? Z jednej strony dodruk rozwodni ilość USD na rynku, przez co stanie się tańszy (trend spadkowy). Jeżeli jednak Rezerwa Federalna w USA zadecyduje o tym, by zacieśnić w międzyczasie politykę USD, może wzbić się do góry. Sytuacja między EUR a USD rozgrywa się między polityką obydwu banków centralnych. Obecnie jest dość zbliżona, dlatego o sile EUR decydują na lepsze dane makroekonomiczne (lepsze w ujęciu m/m nie w ujęciu porównywania gospodarek), które są wspierane przez EBC. Powyższe wskazuje, że niepewność i zmienność będą wyraźne, dlatego też niezabezpieczone pozycje walutowe polskich importerów i eksporterów, mogą przysporzyć im trochę zmartwień.
Powyższa analiza nie jest w żadnym przypadku rekomendacją inwestycyjną i stanowi wyłącznie prywatną opinię jej twórców.