Walutowa analiza Trefix 29 czerwca 2021
Czasami trudno to sobie wyobrazić jak bardzo decyzje zapadające za oceanem wpływają na sytuację importerów i eksporterów w Polsce, dla których kursy walut są istotnym czynnikiem wpływającym na ich biznesy.
W ostatnich latach rola głównych banków centralnych nabrała szczególnego znaczenia. Ich polityka monetarna to jeden z czynników determinujących kursy walut. Dlatego też jest tak żywo obserwowana przez analityków, instytucje inwestycyjne i osoby odpowiedzialne za tworzenie projekcji konkretnych instrumentów finansowych. Banki centralne poprzez decyzje o wysokości stóp procentowych i skupie aktywów (de facto zacieśnianie lub luzowanie polityki pieniężnej) kształtują realny popyt na walutę. Dla przykładu: wyższe stopy procentowe powodują większe zainteresowanie wśród inwestorów długiem danego kraju (z racji tego, że jest wyżej oprocentowany). Zatem zainteresowani aby móc ulokować swoje pieniądze w papiery dłużne, muszą zwykle przewalutować swój kapitał na walutę, w której emitowany jest w/w dług. I w taki oto sposób pieniądze przepływają z jednej waluty do drugiej.
Wiodącym bankiem centralnym na świecie jest amerykańska Rezerwa Federalna. Nie od dziś wiadomo, że zdecydowana ilość światowego długu denominowana jest w USD. Zatem nawet niewielkie zmiany w polityce monetarnej Rezerwy Federalnej, istotnie wpływają na koszty obsługi zadłużenia, płynność i popyt na dolara. W naszych komentarzach rynkowych często opisujemy sytuację ekonomiczną w jednej z największych gospodarek świata, by w pewien sposób zobrazować, jak jej decyzje mogą się przełożyć na popyt na lokalną naszą walutę. W dużej mierze, pozostałe gospodarki świata starają się dopasować swoją makroekonomię do globalnego trendu wyznaczonego przez USA. Wystarczy spojrzeć na to, co zadziało się na wiosnę 2020 r., gdy FED postanowił skupować ogromne ilości aktywów z rynku i obniżył stopy procentowe do zera. W ślad za nim poszły także inne banki, które z jednej strony widziały “co się święci” z drugiej potwierdzenie wszelkich obaw znalazły w Rezerwie Federalnej i jej działaniu.
Czy możliwe są podwyżki stóp procentowych?
W ostatnim czasie zmieniła się retoryka (sposób komunikacji) banków centralnych. Obecnie inflacja w USA dwukrotnie przekracza cel inflacyjny. Dzieje się tak w wielu gospodarkach świata i w Polsce także jest na naprawdę wysokim poziomie. Mimo tego, traktowana była jako czynnik przejściowy, a sama możliwość podniesienia stóp procentowych nie była brana pod uwagę. Dopiero jednak niedawno, gdy pojedynczy bankierzy centralni zaczęli zauważać problem, stał się on w pełnej krasie wyceniany przez rynek walutowy. Jak zatem teraz się kształtuje ten sentyment? Po pierwsze, według ostatniego wykresu kropkowego FOMC (tzw. dot plot, który pokazuje ile bankierów jest za konkretnym poziomem stóp procentowych w danym roku) widzimy, iż do 2023 roku stopy procentowe mogą zostać podniesione aż 2 razy. Mediana głosów wskazuje na 0,625, co przy obecnym poziomie stóp daje nam dokładnie dwie podwyżki.

Na rynkach obserwowaliśmy ostatnio naprawdę olbrzymią zmienność na korzyść dolara. Sentyment ten zatem kieruje się w stronę silnego rynku dolarowego. Skoro do 2023 r. mają się pojawić w USA średnio dwukrotnie podniesiono stopy procentowe, to jest to jednoznaczna informacja, że obligacje w Stanach Zjednoczonych stają się atrakcyjne i fundusze płyną w stronę USD. Według ostatniego protokołu FOMC poprawiły się aczkolwiek nieznacznie projekcje dotyczące makroekonomii (dokładniej PKB).

Co to oznacza dla Polski i złotego?
Z jednej strony Rezerwa Federalna dała sygnał do tego, że problemy inflacyjne są już realnym zagrożeniem dla zrównoważonego rozwoju. Być może Rada Polityki Pieniężnej też odważniej podejdzie do tematu i przyzna, że w Polsce problem ze wzrostem cen jest także dostrzeżony. Z drugiej jednak można odnieść wrażenie, że kolejne odczyty tego wskaźnika zarówno w Polsce i na świecie będą jednak niższe z racji tego, że to pierwsze zderzenie się z efektem pocovidovego lata mamy za sobą i swego rodzaju boom zakupowy trochę przygaśnie (co obserwujemy po gorszych danych dotyczących sprzedaży detalicznej choćby ze Strefy Euro w ujęciu m/m). Także na tym polu rodzi się nowe zagrożenie, iż obecna wycena podwyżek w najbliższym czasie da odpowiedź wyłącznie na “tu i teraz”. Należy pamiętać, że RPP tak jak i FED dopasowują swoją politykę monetarną i fiskalną do tego, co się dzieje w gospodarce, a nie na odwrót. Jest ona odpowiedzią na niezrównoważone zjawiska i wahania, które w niej zachodzą. Także pojawia się na tym polu pewna hipoteza. Hipoteza, którą można nazwać wyższą koniecznością wprowadzenia zmian. Pytanie, czy te zmiany w Polsce i na świecie się pojawią. Dotychczasowe zachowanie Rady Polityki Pieniężnej i Rezerwy Federalnej oraz nadmierna ostrożność w wypowiadaniu się o problemach inflacyjnych to jasny przekaz, że gdy one znikną, znikną także ostatki jastrzębiego przebudzenia. W związku z tym, całkiem prawdopodobny jest scenariusz, w którym przy braku prowzrostowej inflacji, stara retoryka ponownie powróci do łask, a szansa na jakiekolwiek podwyżki rozmyje się w powietrzu. Rada Polityki Pieniężnej bardziej niż inflacji obawia się zatrzymania lub spowolnienia ożywienia, którego teraz de facto doświadczamy.
Polski złoty jest walutą egzotyczną (której skala obrotu oraz istotność jest ograniczona) i jako taka ma swoje mocne i słabe strony podczas cyklów koniunkturalnych. Podczas fali ożywienia powinna spisywać się lepiej niż waluty z głównego koszyka, a jej aprecjacja (wzrost) powinien być także bardziej intensywny. Jednak przy jakiejkolwiek globalnej tendencji do awersji do ryzyka, straty w notowaniach są wyraźnie bardziej intensywne na niekorzyść złotego. Brak jasnego posunięcia/oświadczenia ze strony Rady Polityki Pieniężnej sam z siebie generuje potencjalną słabość złotego. Z jednej strony RPP stara się wpasować PLN do europejskiego środowiska (gdzie polityka Europejskiego Banku Centralnego na ten moment jest niesamowicie neutralna) z drugiej jednak zapomina, że Złoty nie jest tym samym co euro i cechuje go zupełnie inna zmienność, płynność i globalny popyt. Zatem na ten moment, gdy inne gospodarki będą nawet “dmuchając na zimne”, podnosić w niewielki sposób stopy procentowe, Złoty może wobec nich się osłabiać, głównie w relacji do USD ale także wobec walut krajów jakie ostatnio podniosły nieznacznie stopy czyli czeskiej korony czy węgierskiego forinta. Główne waluty z pewnością będą maksymalnie opóźniać podnoszenie stóp procentowych, natomiast gdy to się faktycznie stanie otworzą one swoim walutom drogę do aprecjacji.
Zatem krótkoterminowo PLN nie jest w najlepszym położeniu w stosunku do USD i walut z regionu. Wobec EUR może być w krótkim terminie bardziej neutralny. Długoterminowo w przypadku wyższych odczytów inflacyjnych rynek może wyceniać podwyżki także w Polsce przez co złoty może się umocnić. Obecnie na przeszkodzie jego aprecjacji stoi sama Rada Polityki Pieniężnej poprzez swoją neutralną i niezdecydowaną politykę.
Powyższa analiza nie jest w żadnym stopniu rekomendacją inwestycyjną i stanowi wyłącznie prywatną opinię jej twórców.