Czego dealerzy walutowi i ich klienci nie wiedzą o sobie?
Zarządzanie ryzykiem walutowym – czy to zdaje egzamin czy też jest czystą „spekułą”. Dedykujemy artykuł zarówno dla dealerów walutowych, jak i klientów – przedsiębiorstw które mają ekspozycję na ryzyko walutowe.
Gdy pracowałem jako dealer walutowy w jednym z największych banków w Polsce, często nie mogłem zrozumieć niektórych z moich klientów. Teraz występując często w odwrotnej roli – doradzamy przedsiębiorstwom, dokładniej widzimy drugą, a czasami też trzecią perspektywę.
Rozmowa 1
Ja: Szanowny kliencie, widzę że strata na twojej otwartej pozycji walutowej szybko rośnie, czy życzyłbyś sobie zabezpieczyć kurs walutowy na najbliższe potrzeby?
Klient: Nie dziękuję, nie jestem spekulantem.
Rozmowa 2
Ja: Jak wyżej
Klient: Dobrze, ale zróbmy to szybko.
Rozmowa 3
Klient: Super, wygrałem. Zarobiłem dodatkowe 5% na transakcji.
Dealer ma rację.
W dwóch rozmowach klient i dealer mają rację. Klient zarobił dodatkowe pieniądze, dealer dokonał sprzedaży.
Jednakże cele obydwu stron rozmowy telefonicznej są odmienne. Dealer – pracownik banku dzwoni z nadzieją na dokonanie sprzedaży produktu banku, to chyba oczywiste. To łatwo mierzalny i wymierny cel.
Cel przedsiębiorstwa, które reprezentuje pracownik, po drugiej stronie słuchawki to minimalizacja ryzyka walutowego, jakie wplecione jest w transakcję handlową jaką podejmuje przedsiębiorstwo. Dyrektor finansowy nie powinien cieszyć się z faktu dodatkowego zarobku 5% w rynku walutowym – celem transakcji powinno być mitygowanie ryzyka, a nie podejmowanie go. I zdecydowanie nie powinny pojawiać się emocje. Celem transakcji powinno być zabezpieczenie marży na transakcji handlowej jaką przedsiębiorstwo zawarło z zagranicznym kontrahentem. Niemniej rozmowa jak w przykładach zdarza się niestety nadmiar często.
Trudno jest przekonać importerów i eksporterów do stosowania rozwiązań zabezpieczających ryzyko walutowe. Osoba po drugiej stronie telefonu (klient) czasem nie rozumie, że hedging mógłby być częścią biznesu, czyli wsparciem procesu zawierania transakcji z zagranicznym kontrahentem. Jeśli na przykład importujesz odzież z Indii i chcesz zamówić kolejną partię towaru to możesz zabezpieczyć cenę waluty już dziś.
Liczysz swoją marżę, na przykład 50%. Ale to nie jest Twoja ostateczna marża, bo przyszły kurs walutowy może znacząco odbiegać od dzisiejszego. Zatem zrealizowana marża może wynieść 50, a może 20%, 30%, 50% lub 80%. Zobacz zatem jak duże znaczenie może nieść dla ciebie ryzyko walutowe.
Aby już teraz zdeterminować finalna marżę i uczynić twój biznes bardziej przewidywalnym powinieneś zabezpieczyć kurs waluty zakupu. Inaczej, czy nadal byłbyś gotów zrobić interes z twoim zagranicznym kontrahentem jeśli cena zakupu odzieży nie byłaby znana? Oczywiście że nie. W ten sposób powinieneś mógłbyś również pomyśleć o walutowym aspekcie twojego biznesu – znaj cenę zanim powiesz „kupuję”. Jak zarządzać ryzykiem walutowym? Po prostu się go pozbądź, np. za pomocą transakcji forward, innych instrumentów, indeksując cenę do kursu walut lub zmieniając walutę transakcji. O tym już niedługo u nas!
Klient ma zawsze rację.
Ok. Jako klient rozumiem to bardzo dobrze. Niestety dealerzy nie mają pojęcia jak myślą o tym księgowi klientów.
Otwieram kontrakt „forward” – to dobry sposób obniżenia ryzyka walutowego – tak mówisz. Na koniec miesiąca przewalutuję 150 tyś. dolarów po ustalonej cenie by wysłać mojemu kontrahentowi. Ale pamiętaj że ja już mam 77 tyś. dolarów na rachunku – z czasów, gdy cena dolara była wyższa o 10% niż teraz. Zatem moim księgowym sposobem myślenia, rozumiem to tak, że najpierw wysyłam te 77 tyś. (kupione drożej).
Zatem owszem, bardzo dobrze, że mogę kupić trochę „taniej” waluty, ale ta waluta będzie zalegać na moim rachunku bez ruchu. Co więcej, zamierzam złożyć kolejne zamówienie w ciągu trzech miesięcy. Zatem to oznacza że właśnie zabezpieczyłem cenę waluty na kolejne zamówienie używając kursu waluty z poprzedniego zamówienia podczas, gdy wciąż nie znam parametrów kolejnego zamówienia.
Druga kwestia. Wytłumaczcie proszę mojemu przełożonemu że „mamy stratę walutową wynikającą z transakcji, która zabezpiecza ryzyko”. Nawet jeśli ja rozumiem, że użycie kontaktu „forward” daje mi stabilną cenę w całej transakcji importu / eksportu, mój szef może mieć odmienną “opinię”. Jak z tym wygrać? Chyba tylko przez edukacje i chociażby przekazanie linków do naszych artykułów tutaj >>>
Warto tutaj przetoczyć kilka ciekawych propozycji:
- Nie trzymaj fizycznej waluty na rachunkach – po prostu otwórz kontrakt „forward” i wyślij pieniądze oddzielnie w dniu dostawy (jedna faktura – jeden forward).
- Próbuj płacić lub otrzymywać zapłatę w lokalnej walucie. Zawsze jest szansa że ktoś takie warunki zaakceptuje. Jest już sporo i powstaje coraz więcej instytucji płatniczych do przelewów międzynarodowych, które są w stanie zaoferować bardzo atrakcyjne ceny.
Zobacz nasz e-book:
Zobacz pozostałe artykuły:
Skąd biorą się nietypowe kursy walut, jak są obliczane? Dowiesz się tutaj.
Trefix Team