
Wywiad z Piotrem Serwinem, dyrektorem inwestycyjnym w Tenderhut. Najszybciej rosnącej polskiej firmie technologicznej.
Piotr Serwin przez wiele lat pracował w londyńskim City w obszarze rynku finansowego.
Obecnie jest Dyrektorem Inwestycyjnym w Tenderhut – najszybciej rosnącej polskiej firmie technologicznej.
Jest również założycielem Fintech Trends Poland.
Zapraszamy do wywiadu.
Piotrze, studiowałeś w Londynie, po czym przez wiele lat pracowałeś w tamtejszym city na rynkach finansowych. Jak Londyn postrzega Warszawę, jeśli chodzi o rynki finansowe, w szczególności walutowe: jak istotna czy nieistotna jest Warszawa/Polska z paneuropejskiego punktu widzenia?
PS: Gdy zaczynałem pierwszą pracę w City w 2004, Polska była postrzegana jako mało istotny gospodarczo, słaby kraj gdzieś na krańcach kontynentu. Słynna wypowiedź Jacque’a Chirac’a o przegapieniu przez kraje środkowej Europy dobrej okazji by siedzieć cicho świetnie oddaje ducha tamtych czasów. Od tego czasu mieliśmy kryzys finansowy który unieruchomił Zachodnią Europę podczas gdy nasza część kontynentu rozwija się i rozwija, a oczy zachodniej Europy otwierają się szerzej. Sytuacja Londynu i Europy zachodniej nie wygląda obecnie wspaniale – część europejskich banków nie przetrwa kryzysu bez pomocy, bańka nieruchomościowa w UK pękła. Myślę że postrzeganie Polski zmieniło się zasadniczo przez ostatnie kilkanaście lat. Jak dalece – najbliższy kryzys pokaże ale mam wrażenie że mamy silny sektor bankowy i dużo stabilniejszą sytuację popytową niż podczas ostatniego kryzysu i nie oczekuję panicznej wyprzedaży złotówki na skalę jaka miała miejsce podczas kryzysu “subprime”.
Czy faktycznie Londyn może zatrząsnąć polskim rynkiem walutowym przy większych transakcjach?
PS: Londyn to największy na świecie rynek wymiany walut, z powodów historycznych ale również ze względu na korzystną strefę czasową i świetny system prawny. Myślę że złotówką może zatrząść nie tyle Londyn co jakieś wydarzenie dotyczące Polski które zostanie szybko przez Londyn dostrzeżone, a następnie szybko i sprawnie zdyskontowane w cenie. Taka szybka zmiana ceny mogłoby być odebrana jako “potrząsanie rynkiem” ale prawda jest taka że wywieraniu wpływu na rynek za pomocą dużych transakcji to bardzo ryzykowna i niebezpieczna gra i to co jest postrzegane jako manipulacja to często efekt dobrej analizy i wczesne obstawienie kierunku przez inwestora walutowego, którym byłby raczej fundusz typu “global macro” niż bank inwestycyjny. Choć to właśnie bankom inwestycyjnym taką manipulację w przeszłości zarzucano w kontekście ruchów złotówki.
Czy według Ciebie polskie firmy – ich popyt czy podaż na waluty może np. też powodować zmiany na rynku walutowym do złotego?
PS: Oczywiście że tak. Ale myślę że większym niebezpieczeństwem dla polskich przedsiębiorstw są koszty w walucie, jak np. wynajem powierzchni w galerii handlowej w euro dla nisko-marżowego retailera czy konieczność zakupu kluczowych surowców w dolarze. Niedopasowanie walutowe przychodów i kosztów przy niskich marżach to zabójcza mieszanka dla przedsiębiorców.
Jak brytyjskie przedsiębiorstwa podchodzą do tematu hedgingu pozycji walutowej?
PS: Myślę że mają większą świadomość instrumentów zabezpieczających i myślę że mają dostęp do niższych kosztów niż polskie przedsiębiorstwa, w szczególności w przypadku instrumentów innych niż “plain vanilla”. Niemniej, ceny produktów finansowych dla przedsiębiorstw raczej są w trendzie spadkowym w Polsce i narzędzia które 10 lat temu były dostępne dla korporacji teraz nierzadko są dostępne nawet dla mikroprzedsiębiorców. Zdecydowanie mamy do czynienia z trendem demokratyzacji dostępu do usług finansowych, który wynika z usprawnień operacyjnych w bankach i oczywiście obecności fintechów na rynku. W ramach Fintech Trends Poland zrobiliśmy nawet o tym debatę w maju ubiegłego roku.
Lepiej się zabezpieczać, czy nie zabezpieczać?
PS: Odpowiem jak prawnik – to zależy. Z pewnością najważniejsze kryterium to zmienność na parze walutowej i patrzyłbym tu raczej na czas kryzysu “subprime” niż ostatnie kilka lat. To właśnie zmienność podczas kryzysu pokazuje te prawdziwe ryzyka. W tego punktu widzenia ekspozycja na amerykańskiego dolara czy franka szwajcarskiego z pewnością będzie bardziej kłopotliwa niż ekspozycja na czeską koronę. Ponieważ zabezpieczanie ma swoją cenę należy oszacować jak dalece koszt zabezpieczania jest wart odizolowania naszego przedsiębiorstwa od scenariusza rynkowego jak ten z 2009.
Bardzo dziękujemy Piotrze za wywiad!
Zobacz też:
Frank szwajcarski – dlaczego (nie?)warto?
Transakcje forward – co to jest. Jak z nich korzystać i jak pomagają zarządzać marżą handlową.
Masz pytania?
Napisz do nas: trefix@trefix.co.
Trefix Team